wtorek, 27 sierpnia 2013

Co u nas?

Wypadało by w końcu coś skrobnąć...

Jak widać, z naszych wyjazdowych planów nad morze nic nie wyszło.
Szczerze to jestem zawiedziona, ale niestety, tata nie dostał urlopu, a my + pies pociągiem nie chcieliśmy się tłuc przez cały dzień (z Lublina do Kołobrzegu pociągiem jest 12 godzin jazdy, a jeszcze później trzeba by się przesiadać w Kołobrzegu na pociąg do Ustki, gdyż wolimy mało zatłoczone miejsca na wypoczynek).
Może uda nam się pojechać w przyszłym roku...
A naszej dwójce może nie tylko nad morze? ;p

Dzisiaj natomiast zakupiłam futrzastemu kilogram Brita Premium.
Postanowiłam, że będzie jadł suchą.
Do tej pory jadał różnie, co niezbyt wychodziło mu na zdrowie sądząc po stanie niespodzianek zostawianych na spacerach...
Oczywiście "królewski piesek" wzgardzał i wybrzydzał na początku suchą karmę, ale jak nie dostał nic innego do jedzenia, tylko marne chrupki w misce, jakoś się do nich przekonywał (i dalej przekonuje, bo jeszcze nie uzyskałam satysfakcjonującego mnie zachowania przy misce) co chwilę patrząc do miski i biorąc po jednym chrupku z nadzieją, że znajdzie tam coś lepszego.

Odkąd zaczęłam go karmić suchym (tj.od przedwczoraj) zużyliśmy 2 pozostałe próbki Husse, więc trzeba się było pofatygować do sklepu po jakąś karmę.
Brit mnie szczerze mówiąc w pełni nie zadowala, bo ma 41% mięsa (Husse ma 56%), ale jak na cenę 11.40 zł za kilogram, jeszcze ujdzie.
Cena Husse za kilogram jest 2 razy wyższa, więc nas na taki wydatek po prostu nie stać.
Jeśli Brit się sprawdzi - będzie w miarę chętnie go jadł i jeśli kupy będą w porządku - pewnie weźmiemy większy worek.
W dodatku 15 kg opakowanie wystarczy nam na ok.100 dni (152 gramy dziennie), czyli coś ponad 3 miesiące, a kosztuje niecałe 120 zł.

Oczywiście po jakimś czasie recenzja ;)





Dodatkowo blogger coś się psuje i pokazuje nieprawidłową liczbę obserwatorów (20), jeśli tak na prawdę jest ich mniej (18).
Jeszcze 12 obserwatorów i obiecuję konkurs rzeczowy!
Już nawet wiem, co będzie jedną z nagród (^^), ale na razie (jeszcze) wam tego nie zdradzę ;p
Dodam tylko, że będzie coś i dla psiaka, i dla właściciela.

Także zapraszajcie swoich znajomych (i nieznajomych też ;p) do odwiedzin ;)

Coraz bardziej też uświadamiam sobie, jak ten czas szybko leci.
Nawet się nie obejrzeliśmy, a 2 miesiące minęły w mgnieniu oka.
Za tydzień już szkoła, obowiązki, mniej czasu dla siebie, a ja mam ciągłe wyrzuty sumienia, że nic nie zrobiłam (ani z psem, ani z sobą) i tak po prostu zmarnowałam cenny czas.
Chociaż znowu z drugiej strony, z nowym rokiem szkolnym przychodzi nowa motywacja.
I coraz częściej mam nowe pomysły i plany, co robić i jak się zmienić.
Na pewno w tym roku (teraz już na 100%) zapisujemy się na posłuszeństwo.
Zdałam sobie sprawę, że chyba jednak sama nie dam rady nauczyć wszystkiego psa z charakterkiem (jakim z pewnością jest spaniel) i że ktoś musi mi pomóc i wskazać odpowiednią drogę.
Niestety, jestem życiową pesymistką, więc wydaje mi się, że ten stan długo nie potrwa...

A my czujemy już jesień.
Robi się coraz chłodniej i ciemniej.
Od niedawna całymi dniami siedzimy w domu.
Alex śpi, a ja znalazłam nowe hobby (na razie nic nie powiem ;))...


Po weekendzie postaram się dodać jeszcze jednego posta, bo mam nadzieję, iż pierwszego dnia września pojawię się w stolicy na ważne psie wydarzenie, ale ciii... nie chcę na razie zapeszać... :)

A tymczasem cieplutko pozdrawiamy i czekamy na komentarze (jak zwykle niecierpliwie) ;*

czwartek, 22 sierpnia 2013

Testujemy - Psi przysmak Meaty Strips firmy Orlando.

Motywacja wpadła do mnie na chwilę z wizytą i nadzieją rozpoczęcia nauki chodzenia przy nodze.
 Mamy jeszcze ambitniejsze plany (które znając życie nie wypalą - tak jak zawsze), ale na razie ich nie zdradzę.
W związku z tym niedawno zahaczyłam o Lidl (mają tam przepyszne Croissanty <3) i dojrzałam to.


Od razu pomyślałam, że przyda się przy nauce chodzenia przy nodze.
Miękkie, łatwo połamać, pies połknie i nie będzie gryzł (jak w przypadku innych ciastek).

Gdy przyszłam do domu z niespodzianką, Alex oczywiście siedział już nade mną.

Po otworzeniu doszedł mnie dość intensywny zapach psiej karmy.
Wyjęłam jeden listek i spróbowałam połamać.
Łamał się, ale nie tak, jak tego oczekiwałam.
Myślałam, że pójdzie szybko, jednak łamanie szło dość opornie.
Konsystencja jest bardziej "gumowata', niż sucha i to pewnie przez to.
Trochę się na tym zawiodłam.

Jednak Alex, jak to Alex, jest (prawie) wszystkożerny, jednak widziałam, że rewelacji nie ma.
Pociumkał trochę, poglamał i poszło.
Oczywiście domagał się więcej...

Głównie to, co skłoniło mnie do tego zakupu, to zawartość mięsa i cena.
Porównałam te smaki i podobne (Schmackos) od Pedigree.
Te drugie mają bodajże 8% mięsa i cena za mniejsze opakowanie (5 sztuk) wynosi ok. 3-5 zł.
Te natomiast mają 20% mięsa i zapłaciłam za nie 3.99 zł (20 sztuk).

W sklepie były tez różne rodzaje z różną zawartością mięsa - z indykiem i kaczką (20%), ze żwaczami (10%), z jagnięciną i wołowiną (20%), oraz z drobiem i czymś jeszcze - chyba wieprzowiną (też 20%).
Podsumowując, tam gdzie były po 2 składniki, było 20% mięsa, jeśli 1 - 10% (żwacze).
Ja wybrałam z jagnięciną i wołowiną.

Plusy :
+ duże opakowanie - 20 sztuk
+ przystępna cena - 3.99 zł.
+ dobre jako "treserki"

Minusy :
- trochę trudno je połamać
- zawartość mięsa (20%) - mogła by być większa
- pies za nimi specjalnie nie szaleje

W skrócie - pół na pół.
Chociaż ja myślę, że warto było wydać te 4 złote.




Pozdrawiamy ;*

czwartek, 15 sierpnia 2013

Liebster Blog Award!

Post miał być później i zupełnie o czym innym, no ale...

W ogóle się tego nie spodziewałam, ale dziękuję Zuźce z bloga Z psem przez świat za nominację ;p
Nie będę się rozpisywała w zasadach, bo wiadomo, że trzeba nominować 11 osób i zadać im 11 pytań.

Pytania dla mnie :

1. Jaka rasa później ? 
Myślałam o którymś Dogu, kolejnym spanielu lub DT dla kundelków.
2. Jaki jest twój ulubiony owoc ?
Trudno wybrać, bo lubię wszystkie owoce, ale chyba nektarynka.
3. Jakiej muzyki słuchasz ?
Nie mam ulubionego gatunku muzyki.
4. Dlaczego akurat rasa psa, którą masz ?
Chcieliśmy średniego psa do bloku, więc padło na spaniela.
Były przygotowania, czytanie i w końcu sam pies :)
5. Wolisz króliki czy koty ?
Koty.
6. Gdybyś mogła cofnęłabyś czas ?
Tak.
7. Jaką wadę usunęłabyś u swojego psa/psów ?
Jest kilka, które chciałabym usunąć, ale pies nie może być idealny ;)
8. Lubisz grupę TTB ?
Tak.
9. Wolisz bieganie czy jazdę na rowerze ?
Jazdę na rowerze.
10. Rolki czy deskorolka ?
Żadne z powyższych.
11. Wolisz owczarka niemieckiego linii show czy working ?
Working.


 Pytania dla Was : 

1. Ile masz łącznie obroży dla swojego psa? 
2. Ćwiczysz ze swoim psem jakieś sporty?
3. Jakie lubisz kwiaty?
4. Twój pomysł na spędzenie wolnego dnia?
5. Na jakim filmie ostatnio byłaś w kinie?
6. Byłaś kiedyś na psim obozie?
7. Ile krajów zwiedziłaś?
8. Masz lustrzankę?
9. Jaki masz model telefonu? 
10. Jaką książkę polecasz?
11. Ile zabawek ma twój pies?

Nominowani : 
1. Fast&Crazy
2. Ze spanielem przez świat
3. Sonia i Skwarek
4. Kundelka i borderka
5. Sznaucer Miniaturowy Klara
6. Avia i Lucky
7. Za szarym kamieniem
8. Kropka sportowy Yorkshire Terrier
9. Aura i kompania na 4 łapach
10. Toffi - Cocker Spaniel
11. Shaggy



A co u nas?
My się nudzimy (już niedługo ;( )
Ostatnio zrobiło się chłodniej, więc coraz  częściej chodzimy na ścieżkę rowerową pospacerować.
Z racji tego, że w naszym zakichanym mieście (a tym bardziej przy ścieżce rowerowej) nie ma gdzie puścić psa, Alex wędruje w szelkach i na 7m Flexi.
Potem pada zmęczony i odsypia.
Przy okazji zdążył poznać już parę koni.
Widzę, że jest ciekawy, ale ostrożny w kontaktach z nimi.

Zauważyłam też, że mam już 15 obserwatorów (i ponad 1600 wyświetleń), za co bardzo wam dziękuję.
Gdyby udało się uzbierać przynajmniej drugie tyle (30 obs.), to chyba pomyślę o konkursie z rzeczowymi nagrodami ;)

W następnym poście możecie się spodziewać testu ^^
A tymczasem pozdrawiamy ;*

niedziela, 11 sierpnia 2013

Pieczemy ciacha!

Z okazji, że wczoraj minął rok, odkąd przywieźliśmy Alexa do domu (tak, tak, 10 sierpnia 2012 r, o 13.30 ;p), postanowiłam to jakoś uczcić i upiec młodemu trochę smakołyków.
Poza tym, trzeba było w końcu zużyć sardynki ;p

Przepis znalazłam w internecie, ale ja postanowiłam trochę zmniejszyć liczbę składników.


Chętnym podaję przepis :
- "na oko" rybki - u nas było to pół paczki wędzonych sardynek (oczywiście obranych z ości - mozolna praca...) i pół puszki tuńczyka
- 1 jajko
- 2 łyżki śmietany - można zastąpić np. jogurtem naturalnym (ja go nie miałam i użyłam śmietany 18%)
- 2 szklanki mąki - lub więcej, jeśli ciasto wyjdzie za rzadkie, i do posypania stolnicy
(jeśli macie, można jeszcze dodać zioła)

Wszystkie składniki wkładamy do miski (ryba powinna "wejść" na końcu) i wyrabiamy ciasto.
Powinno mieć konsystencję ciasta na chleb (lepkie i miękkie, ale nie rozlazłe).

Posypujemy stolnicę mąką i zagniatamy aż wyjdzie nam miękkie (nie klejące się) ciasto.
Rozwałkowujemy.
Powinno być lekko "gumowate" i sprężyste przy rozwałkowywaniu.
Wycinamy foremką dowolne kształty (u nas był to kieliszek).
Blachę wykładamy papierem do pieczenia i nagrzewamy piekarnik do 190-200*C.
Układamy nasze ciasteczka na blasze i wkładamy do nagrzanego już piekarnika na... i tu zależy, czy chcecie bardziej wypieczone (chrupiące), czy mniej (miękkie).
Jeżeli bardziej wypieczone, to na ok. 15 minut, a jeśli mniej, to na 10-12.

Po kuchni powinien się rozchodzić zapach jajecznicy z boczkiem ;p
Jak ciacha już ostygną, możemy dać na spróbowanie pupilowi.

Mój wprost szaleje za tymi ciasteczkami i co chwilę zerka w ich kierunku (co możecie zobaczyć na 2 ostatnich zdjęciach) :)






Życzymy powodzenia i pozdrawiamy! :)

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Zakupy!

No i mamy sierpień...

Nasza lista zakupów (na wyjazd i ogólnie) jeszcze do końca skończona nie jest, ale parę rzeczy już wpadło w moje łapki ;p
Do kupienia została nam głównie linka treningowa (15 lub 20 m.), chociaż myślę, czy nie lepiej zrobić ją samemu, oraz trochę dłuższa smycz niż nasza dotychczasowa 1,20 m., ale też skłaniam się, ku jej zrobieniu niż kupnie, no i krople na pchły i kleszcze.



A te rzeczy już mamy :

- kurze łapki
Zakupione po promocji w Kakadu, jednak mój pies coś się do nich nie przekonuje...


- baranie uszka
Również zakupione w Kakadu - Alex woli je bardziej od łapek.



- kaganiec
Z tego zakupu nie cieszymy się chyba oboje...
Alex, bo w kagańcu się stresuje i ja, bo mam wyrzuty sumienia, że pies nie może w nim otworzyć pyska.
Miałam do wyboru jeszcze plastikowy, fizjologiczny firmy Dingo, ale że mój pies śmieci na spacerach nie zjada, ani tym bardziej na spacery w namordniku nie będzie chadzał, więc wybrałam ten.
Będzie nam służył tylko do komunikacji środkami publicznego transportu.
Strasznie podobają mi się kagańce firmy Chopo, jednak w necie nie ma dostępnego rozmiaru dla spaniela (-.-), a nie chciałam się bawić z rozmiarami...




I na koniec zostawiłam najlepsze, a mianowicie... KONG.
Nasz własny i oryginalny czerwony Kong.
Miałam wielkie szczęście znajdując go na Dogomanii po bardzo atrakcyjnej (jak dla mnie) cenie 27 złotych, łącznie z przesyłką (u mnie w sklepie nowiutki kosztuje 53 zł.) ^^
Wprawdzie był używany i widać na nim nieznaczne zarysowania zębami, ale to nam w zupełności nie przeszkadza :)
Mamy rozmiar L i jest idealnie dopasowany do testera ;)








A tu porównanie z naszym starym pseudokongiem


A tu Kong w akcji.
W roli głównej Alex, Kong i karma Husse ;p





Jeśli macie jakieś sprawdzone przepisy na pastę do Konga, proszę o przepisy.
Na pewno wypróbujemy :)


Z naszych zakupów, to na razie tyle, ale jeszcze jedna rzecz.
Co bardziej spostrzegawczy może już zauważyli, a mianowicie jakość i ostrość zdjęć.
Ostatnio w naszym domu pojawiła się lustrzanka Canon 600D EOS.
Wcześniej robiłam zdjęcia Kodakiem, który też najgorszy nie był, jednak lustro bije go na głowę.
Na razie mam dopiero jeden obiektyw, ale z biegiem czasu zapewne kilka ich przybędzie ;p

A teraz moje "próby" :

Alex




Łatek (kot mojej babci)



Oraz Irys (również kot mojej babci)


Na dzisiaj dziękuję, i do następnego wpisu ;*