poniedziałek, 28 października 2013

Halloween?

Wczoraj urządziłam Alexowi mini sesyjkę zdjęciową do potrzeb konkursu u Manufaktury MiauHau na facebooku, gdzie można wygrać fajną obróżkę. Mając pod ręką kawałek bandaża i kudłatego psa, powstało coś takiego :

To zdjęcie poszło na konkurs




VS




Którą wersję wolicie? ;p
Upiorna Mumia czy Dumny Dracula?

Zachęcam też do obserwowania mojego bloga.
Jeśli pojawi się jeszcze 7 obserwatorów (aktualnie jest 23) to gwarantuję konkurs (o którym chyba męczę was już od dawna i wychodzi na to, że zależy na nim bardziej mi, niż wam ;p)
Może świąteczny?

Dodatkowo też przeszła mi (znowu) ochota na szkolenie...
Mam prawdziwie słomiany zapał...

Teraz zbieramy kasę (gdyż wreszcie pozbyliśmy się starych szelek! ;D) i będziemy organizować większe zamówienie, a po świętach (jak pieniędzy przybędzie jeszcze więcej ;p) może kupimy klatkę.

Co wy na to, żeby założyć mojemu straszydłu fanpage'a?
Przymierzam się już jakiś czas do tego pomysłu, ale wciąż mam wątpliwości...


To chyba tyle, jak na ten tydzień ;p
Upiornie was pozdrawiamy i życzymy miłego Halloween ;*
(chociaż w Polsce nie obchodzi się publicznie tego święta ;))

niedziela, 20 października 2013

Ciasteczkowo i jesiennie...

Po tym, jak w piątek odkryłam w naszym mieście sklep z foremkami (jedyny stacjonarny w Polsce ^^) nie mogło mnie tam zabraknąć!
Takim sposobem pojawiła się u mnie mała foremeczka (5cm x 3,5cm) w kształcie uroczego terierka.
I oto są efekty ;p
(I mam nadzieje, że będzie ich jeszcze więcej, gdyż mam pewien plan... ;))



Owocowo-mięsne






I serowe


Zauważyliście też pewnie nowy wygląd bloga.
Biało czarny mi się już znudził, więc spróbowałam czegoś innego.
Nie jest jeszcze (chyba) dopracowany, ale pracuję nad tym.


Ostatnio też coraz rzadziej chodzimy na dłuższe spacery.
Wpływ na to ma z pewnością gorsza pogoda i... ostatni kleszcz.
Parę dni temu znalazłam u Alexa wielkiego, obrzydliwie napitego kleszcza.
Przypadkiem, podczas głaskania pod brodą.
Gdybym go nie zauważyła, nie wiadomo, co by teraz było...


Co do naszego klikania, to pracujemy.
Mały zaczął się minimalnie skupiać i z nadzieją patrzy na kliker.
Aktualnie dalej ćwiczymy kontakt wzrokowy.


Przy okazji, dziękuję wam za tyle wyświetleń.
Ostatni post miał ich aż 150!
A łącznie liczba przekroczyła 3 i pół tysiąca.
Oby tak dalej ;)


Wczoraj, korzystając z w miarę ładnej pogody udaliśmy się do babci za miasto i głupek poszalał trochę w liściach.
Mamy z tego też filmik ;p





A na koniec piękny widoczek, po którego zrobienie wspięłam się aż na sam dach domu ;p


Pozdrawiamy! ;*

poniedziałek, 14 października 2013

Klikamy?

Październik mija nam bardzo aktywnie.
Korzystając z Polskiej Złotej Jesieni coraz częściej i chętniej chodzimy na dłuższe spacery, kiedy tylko nadarzy się okazja.



Z drzew spadają piękne, kolorowe liście w których można się świetnie pobawić ;)
Na wczorajszym spacerze Alex w liściach znalazł szarpak z juty, najwidoczniej zostawiony przez inne psy (nie dziwię się - stan szarpaka pozostawiał wiele do życzenia...), którym chwilę się pobawiliśmy.


Także my cieszymy się jesienią i aktywnie spędzamy czas ;)

Niedługo listopad, dla mnie czas monotonii i rozmyślań. O życiu, o śmierci, wspomnienia...
Na pewno podzielę się z wami historią pewnego psa... Ale o tym wkrótce.

Zastanawiacie się pewnie skąd tytuł posta...
Postanowiłam wziąć się w końcu w garść i coś zrobić w kierunku wychowania mojego psa.
Na szkolenie nam się jak na razie nie udało (tysiące różnych powodów), więc próbujemy innymi sposobami.
I tak kliker wraca do łask.
Na razie robimy tylko warunkowanie, żeby młody załapał o co chodzi.
Mam nadzieję, że starczy mi motywacji (i cierpliwości, przede wszystkim), żeby go w końcu czegoś nauczyć...
Korzystam z książki "Pozytywne szkolenie psów dla ŻÓŁTODZIOBÓW, czyli wszystko co powinieneś wiedzieć o..." i po przeczytaniu kilku rozdziałów wróciło mi trochę wiary, że może się udać, ale zobaczymy, jak długo ten stan potrwa (wiem, jestem cholerną pesymistką i nie wierzę w siebie ;p)...


Pozdrawiamy jesiennie ;*

niedziela, 6 października 2013

Aaaktywny weekend!

No to może od początku ;)
(ostrzegam, bo post może być naprawdę długi ;p)




SOBOTA

W sobotę jak zwykle pojechaliśmy do babci (trzeba korzystać z okazji ;p).
Oczywiście (co od dawna miałam w planach czytając niektóre wasze posty) namówiłam dziadków na wypad do lasu, oczywiście z psem.
Ok. 12 już byliśmy w lesie.
 Alex chyba jeszcze w lesie nie był nigdy (ja ostatnio byłam kilka lat temu...), więc reakcja była chyba wiadoma.
Wszystko obwąchać i obsikać.
Pełni obaw jednak puściliśmy go "luzem na smyczy", żeby w każdej chwili można było smycz przydepnąć i go złapać.
Na początku pilnował się nas, ale jak już początkowo obeznał się z terenem, zaczął węszyć w poszukiwaniu zwierzyny (ach te myśliwe...).
Oczywiście nie dane mu było pobiec za tropem, więc wielce obrażony szedł obok wplątując mnie we wszystkie możliwe krzaki.
Po przyjeździe z lasu zjedliśmy obiad, a młody poszedł na podwórko (luksusy mieszkania w domku jednorodzinnym... Ech... Chciałoby się ;)).
Potem postanowiłam wziąć Alexa i Brysia na dłuższy spacerek.
Ot, kółko po okolicy, kilka km., drogą.
Oczywiście psy wymęczone ;p

Zdjęcia mam tylko z lasu, i to kilku grzybków, gdyż nie dało się zrobić czarnemu żadnego porządnego zdjęcia, a na drugi spacer aparatu nie brałam...






Po takim lasku spacerowaliśmy :



U babci też zrobiłam moje ulubione makro :



A na koniec wstawiam wam śpiącego Iryska w pudle.
Chyba wszystkie koty kochają kartonowe pudełka ;)






NIEDZIELA

Niedziela = 6 października = Wybory Najsympatyczniejszego Kundelka!
Iii... Pojechaliśmy!
Namówiłam tatę, żeby nas zawiózł, bo nie wyobrażałam sobie ciągnąć psa przez całe miasto w pełnym autobusie, a tak, komfortowo, w aucie sobie jechaliśmy ;p
W schronisku dawno nie byłam, więc trochę minęło, zanim odnaleźliśmy drogę (przed samym schroniskiem ktoś obrócił znak, i zmarnowaliśmy 20 minut na wyjechanie ze złej drogi -.-)
Na początku było super!
Jako, że przyjechaliśmy punktualnie, zdązyliśmy na wszystkie atrakcje i konkursy.
Kategorie były różne, od historii swojego psa, poprzez podobieństwo i sztuczki, do najdłuższych części ciała psiaka.
Można było też wejść do schroniska, obejrzeć psiaki, koty, oraz posłuchać jakiegoś gościa (nie znam, i jego piosenki do gustu mi nie przypadły).
My zgłosiliśmy się tylko do jednej kategorii, w której wiedziałam, że wygramy (od tamtego roku nikt nas nie pobił - oby było tak przez kolejne edycje ;)).
Także przedstawiam państwu laureata 1 miejsca w kategorii Najdłuższe uszy!
Alexowe ucho mierzy aż... 20 cm!
Zasłużyło na wygraną ;)

Zdjęć dużo nie robiłam, bo nie chciało mi się co chwilę wyciągać aparatu, ale kilka będzie ;p





Więcej pewnie zobaczycie na fanpejdżu Czterech Łap lub Kuriera Lubelskiego.
A teraz nasz dyplom i nagrody ^^




W nagrodzie, którą wygraliśmy było tylko kilka z tych rzeczy, potem, pod koniec można było sobie jeszcze wziąć nagrody, które zostały.
Co do karm, to zaskoczyło mnie 65% mięsa w puszce, co uważam za niezły wynik, dlatego puszek mam 6, na zapas.
Oprócz tego dostaliśmy smakołyki, zabawkę, miskę, książeczkę zdrowia, długopis i krople na insekty.

Ogólnie jestem zadowolona z dzisiejszego dnia, chociaż rok temu też było nieźle ;)


Pozdrawiamy ;*